top of page

EKOLOGIA W PRAKTYCE


Czy możliwa jest ekologia w małym miasteczku, wsi, metropolii? Możliwa jest wszędzie, zależna głównie od poziomu współpracy mieszkańców. Najtrudniej, gdy obraz przysłaniają pieniądze. W ich cieniu brud może wyglądać czyściej, odór mniej drażni, a wzrok omija dowody niechlujstwa.

Portal Ekopraktyczni.pl powstał z potrzeby propagowania idei ekologicznych, prośrodowiskowych jako sposób spoglądania dalej niż czas trwania jednego pokolenia. Organizacji proekologicznych przybywa, coraz więcej ludzi interesuje się tym w jakim środowisku żyją, jaki ma ono na nich wpływ, a oni na nie – odkrycie tej współzależności to połowa sukcesu i to pokazujemy. Najbliższa nasza konferencja będzie dotyczyć powietrza, którym oddychamy. To jeden z praktycznych wymiarów ekologii, tak to widzimy. Bo rzecz w tym, aby praktyka, codzienność składała się na zwyczaj, dobrą modę, a te przyniosą zadowalające efekty dzisiaj, jutro i za 100 lat tym bardziej.

Z tych samych względów podjęliśmy się tematyki odpadów, ich segregacji, ograniczania powstawania odpadów i recyklingu, bo to bardzo praktyczny wymiar ekologii. Każdy z nas ma na niego wpływ, codziennie. Potrzebujemy jednak do tego kilku „składników”: świadomych ekologicznie mieszkańców, samorządu, któremu zależy na czystości i estetyce oraz firmy, która sprosta tym wymaganiom.

Dolny Śląsk to nasz obszar zainteresowania, jest nam najbliższy. Gdy w niejasnych okolicznościach gospodarkę odpadami przejmuje firma bez doświadczenia w miasteczku położonym w Dolinie Baryczy (Parku Krajobrazowym, obszar Natura 2000), budzą się nasze wątpliwości. Nie jest sztuką zaoferować niską cenę, kiepską jakość i powiedzieć „jakoś to będzie, nauczymy się, poprawimy”, a gdy mówimy o odpadach jest szczególnie szkodliwe.

Pomysły na to co zrobić małym kosztem z odpadami przynoszą na mieszkańców zagrożenie, czego doświadczyli niedawno wałbrzyszanie, gdy zapłoną MO-Bruk. W Myszkowie koło Częstochowy okazało się w trakcie pogrzebu, że cmentarz powstał na dzikim wysypisku śmieci. Organizacją wywozu odpadów i administracją cmentarza zajmuje się ta sama firma. Takich przykładów można mnożyć. Efekt? Zagrożenie zdrowia, czasem życia mieszkańców oraz zniechęcenie do selektywnej zbiórki odpadów, bo po co, skoro dla kasy robi się to byle jak w świetle prawa i fleszy?

Pojechaliśmy sami sprawdzić jak to jest w Miliczu. Niedziela, południe i na podwórkach ulic blisko rynku witają nas ułożone góry z worków z odpadami. W niedzielę przecież nikt ich nie odbierze, a sądząc po zapachu stoją tak przynajmniej od soboty, ale po co? Prawdopodobnie nikt mieszkańców tych domów nie poinformował skutecznie, kiedy są odbiory, lub odbiera śmieci za rzadko. Niezależnie od powodów, efekt jest opłakany. 

Lokalne media nie widzą tych śmieci, chociaż mają blisko, ale dostrzegają naszą aktywność sugerując nam brak zależności. Słowa takie padają w felietonie prezesa spółki Jarosława Szymoniaka, wydawcy Milickiej.pl – czasopisma. Gdy w marcu 2015 roku zaczęła ukazywać się Milicka.pl, Głos Milicza pisał: „Na milickim rynku pojawiła się nowa gazeta – Milicka.pl – bezpłatny 16-stronicowy dwutygodnik wydawany przez spółkę Duży Dom Medialny „Wielkopolska” z Ostrowa Wlkp. Gazetę redagują głównie dziennikarze z sąsiedniego województwa. Dochód z reklam, będący jedynym przychodem bezpłatnej gazety, zapewniają na razie milickie samorządy i podległe im jednostki”. 

O Ekopraktyczni.pl czytamy we wspomnianym felietonie, że nasze artykuły powstają na zamówienie firmy, które reklamują się na naszym portalu. Możemy w tym wypadku napisać tylko tyle, że każdy sądzi po sobie.

4 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page